Obserwatorzy

sobota, 30 czerwca 2018

Petersburg - miasto w rozmiarze XL, cz.1

Kiedy chodziliśmy ulicami Petersburga, cały czas byłam zadziwiona jego skalą. Wszystko w tym mieście jest jakby przerysowane, za duże na zwykłe potrzeby. 
Jak na miasto jest Petersburg młodzieniaszkiem - liczy ledwie nieco ponad trzysta lat.  Niedużo, ale jednak pomyślmy: w XVIII wieku nie było samochodów, ulicami przemieszczały się tylko pojazdy konne. I na pewno nie w takiej ilości jak współcześnie. Tymczasem w Petersburgu nie ma wąskich ulic - każda z nich, nieważne czy w najstarszej, czy w nowej części miasta, jest na tyle szeroka, że pojęcie korków pojawiło się tu dopiero w XXI wieku. Ciekawe, czy Piotr I był na tyle przewidujący, że zakładając swój gród nad Newą pomyślał o tym, jaki będzie w nim ruch po trzystu latach?
Nic w Petersburgu nie jest skromne. Z zabudowań bije blask, zwracają uwagę pokryte złotem dachy cerkwi, masa zdobień na każdym budynku, ogromne pomniki, skrzynki na kwiaty większe niż gdziekolwiek. Nawet stacje metra nie są zwykłymi miejscami użyteczności publicznej - te pobudowane w czasach socrealizmu, kiedy to Stalin nie szczędził grosza, by lud pracujący mieszkał w pałacach - wyglądają właśnie jak pałace.
Może się to bogactwo podobać lub nie. Rzecz gustu. Na pewno jednak nie da się tego miasta zapomnieć, przejść obok niego obojętnie. Większość turystów wraca z Petersburga zachwycona. I ja też jestem tym miastem zauroczona: jego skalą, pięknem, klimatem, odmiennością.
Na pewno warto odwiedzić miejsca oczywiste: Pałac Zimowy, Ogród Letni, Twierdzę Pietropawłowską, Sobór Zmartwychwstania Pańskiego i wiele, wiele innych. Zainteresowani malarstwem przeżyją prawdziwą ucztę w Ermitażu czy Muzeum Rosyjskim.










Obowiązkowo trzeba zobaczyć miasto z wody: wybrać się w rejs statkiem. Nie bez powodu Petersburg bywa nazywany Wenecją Północy. Rzeki, kanały i urokliwe mosty nad nimi zawieszone na pewno mogą przypominać Wenecję. Chociaż, moim zdaniem, klimat tych dwóch miast jest tak odmienny, że tylko woda jest ich cechą wspólną. No i pewnie warto zobaczyć nocne otwieranie mostów.




Poza tym wszystkim polecam:
1. Przejażdżkę czerwoną linią metra i zwiedzenie choć jednej stacji na odcinku Leninskij Prospekt -Puszkinskaja;







2. Spacer po świątyniach i cmentarzach Ławry Aleksandra Newskiego;

3. Odwiedziny w Księgarni i Delikatesach na Newskim Prospekcie;


4. Odpoczynek na trawie na Marsowym Polu lub skwerze z widokiem na sobór św. Izaaka;

5. Wizytę na targu; takie są w każdej dzielnicy;



                                                                               
Dla mnie najciekawsze były spacery bez wyznaczonego celu, obserwowanie życia miasta, zagubienie się między jego mieszkańcami. Jeśli wybierzecie się do Petersburga w czerwcu - nie musicie się nigdzie spieszyć, dzięki słynnym białym nocom dzień trwa naprawdę długo. Życie w mieście tętni bez przerwy, a dzień trwa...dzień i noc 😉.


















A kiedy uznacie, że Petersburg nie ma już przed Wami tajemnic, wybierzcie się w jego okolice.
Ale o tym - w następnym odcinku.

czwartek, 21 czerwca 2018

Które wybrać?


Mieszkam na wsi i naprawdę w mieście nie chciałabym żyć. Ale miasta lubię zwiedzać, oglądać architekturę, zabytki (że też człowiek potrafi stworzyć takie piękne rzeczy 😍), fascynuje mnie to, że w każdym z miast życie toczy się w innym tempie, że każde  jest jedyne w swoim rodzaju, niepowtarzalne. Lubię chodzić ulicami, patrzeć na mijających mnie ludzi,  zaglądać w okna i wyobrażać sobie ukryte za firankami mieszkania. 
Odwiedziłam w ostatnich latach całe mnóstwo miast - dużych, średnich, małych i malutkich. Uzbierało się tego tyle, że pewnego dnia pomyślałam:"podzielę się swoimi wspomnieniami i wrażeniami. Może kogoś zainspiruję do jakiejś podróży." Rzecz wydawała się bardzo prosta: usiąść, wybrać zdjęcia, opisać. I gotowe...
Usiadłam. To nie było trudne. Tylko nic z tego siedzenia nie wynikało. Bo naprawdę nie mogłam się zdecydować, które z tych pięknych miejsc było na tyle najpiękniejsze, najważniejsze, najlepsze i w ogóle naj..., by od niego właśnie zacząć. 
Jest oczywiście kilka miast, które są mi szczególnie bliskie. Są też takie, które szczególnie mi się spodobały. Są i takie, o których należałoby opowiedzieć, bo są po prostu ważne. I dlatego, że nie mogłam się zdecydować,  opisywać i wybierać zacznę później. 
A dziś tylko garść  zdjęć z bardzo różnych miejsc. Jest tu i moje miasto najbliższe i moje miasto ulubione, są miasta duże i miasta małe, miasta zimą i miasta latem, w nocy i w dzień. Pewnie kiedyś opiszę  każde z nich i jeszcze wiele, wiele innych.
 Dziś jedynym kryterium doboru była myśl, żeby pokazać, że miasta ogólnie są fajnymi, ciekawymi miejscami. I nic więcej nie chcę Wam teraz sugerować.😎