Obserwatorzy

sobota, 18 sierpnia 2018

Miasto antyczne - Ateny cz.1

W końcu się udało! Odwiedziłam Ateny, które od lat znajdowały się na liście moich miast "do zobaczenia koniecznie". I tak to  ateńskie "koniecznie" się przekładało z roku na rok. Pewnie dalej byłoby sobie na liście jako cel niezrealizowany, gdyby nie Jula. Postanowiliśmy się sprężyć i pokazać kolebkę europejskiej cywilizacji najmłodszej latorośli (bo starsze to sobie były-widziały, gdy jako nastolatki jeździły na takie fajne, zagraniczne obozy), zwłaszcza, że jest to osóbka mocno zainteresowana historią 😍.
Oczywiście, jak wszyscy turyści, zaraz po przyjeździe do miasta nastawiliśmy radary na Akropol. 
I - jak zwykle my - nie skorzystaliśmy z najprostszej drogi. Tak mamy, że do wielu atrakcji docieramy  naokoło, w dodatku rzadko głównym wejściem. Nie jest to wcale najgorszy sposób, bo przy okazji często odnajdujemy coś, czego wcale nie mieliśmy w planach, a jest warte zobaczenia.
Tak było też tym razem. Zanim "odnaleźliśmy" Akropol (trudno go nie odnaleźć, skoro jest widoczny z każdej strony), zawitaliśmy do parku. Potem doczytaliśmy się, że to Park Philopappos i że  to wzgórze, na które weszliśmy to Wzgórze Pnyx  - starożytne miejsce posiedzeń Zgromadzenia Ludowego Ateńczyków. Nie dość, że miejsce piękne, bezpłatne, to jeszcze ważne i z dodatkowym bonusem - pięknym widokiem (na Akropol oczywiście 😂).


Pospacerowaliśmy sobie wśród zieleni i wśród pozostałości antycznych murów


Było już dość późno, więc postanowiliśmy tylko zorientować się, jak  dojść do bramy Akropolu, żeby już następnego dnia nie tracić czasu na szukanie. No i doszliśmy, tylko po drodze zawitaliśmy jeszcze na  Aeropag - stromą skałę, która swoją nazwę zawdzięcza Aresowi. Dawniej to było miejsce, z którego przemawiali ci, którzy mieli coś ważnego do powiedzenia. Dziś nikt tu nie przemawia, za to po metalowych schodach wspinają się wszyscy, którzy chcą popatrzeć - na Akropol oczywiście 😃.

Tego dnia zawitaliśmy tu jeszcze raz, bo później było takie światło, że trzeba było powtórzyć sesję fotograficzną.


Ale wcześniej pojawiliśmy się przy tylnym wejściu na Akropol i okazało się, że na godzinę przed zamknięciem można wejść za darmo. No to jak można, to wejdziemy! Chociaż na chwilkę. Wiedzieliśmy, że i tak przyjdziemy tu jeszcze raz. I tak bowiem planowaliśmy kupić karnet (bilet łączony na Akropol  i wszystkie inne ważne obiekty antyczne za 30 euro. Jeśli ktoś planuje w Atenach odwiedzić coś więcej niż Akropol to kupno karnetu naprawdę się opłaca). No, ale dlaczego nie skorzystać i teraz? Warto było, bo godzina przedwieczorna, więc słońce nie prażyło tak strasznie i ludzi znacznie mniej niż za dnia. Przede wszystkim- żadnych zorganizowanych grup. 


Teatr Dionizosa na południowym zboczu Akropolu



Partenon  (świątynia Ateny położona w najwyższym  punkcie Akropolu)



Erechtejon (świątynia powstała na cześć Erechteusza - jednego z pierwszych władców ateńskich, poświęcona
 Atenie i Posejdonowi)


belweder z powiewającą flagą grecką

Jak wspomniałam, odwiedziliśmy potem Akropol jeszcze w dzień, zgodnie z planem. 


Erechtejon - kariatydy


Akropol - brama

Warto odwiedzić też nowoczesne (otwarte w 2009 roku) i bardzo atrakcyjne Muzeum Akropolu, prezentujące to, co znaleziono na samym wzgórzu i na jego zboczach. Wprawdzie karnet nie obejmuje wstępu do muzeum i trzeba dodatkowo dokupić bilet za 6 euro, ale nie są to pieniądze zmarnowane (pod warunkiem oczywiście, że jesteśmy osobami zainteresowanymi antykiem i lubimy zwiedzać muzea).






Sercem antycznego miasta była oczywiście agora. W Atenach są dwie - agora grecka i agora rzymska. Grecka agora to rozległy, pełen zieleni teren, z najlepiej zachowanym zabytkiem starożytnych Aten - świątynią Hefajstosa.



Druga agora - rzymska jest znacznie bardziej kameralna, ale też niepozbawiona uroku. Tu szczególną uwagę zwraca doskonale zachowany budynek Wieży Wiatrów, w którego wnętrzu umieszczony był zegar wodny. Nazwę wieża zawdzięcza reliefom przedstawiającym osiem wiatrów, a umieszczonym na szczycie każdej ze ścian.





Z agorą rzymską sąsiaduje Biblioteka Hadriana, który był wielbicielem kultury greckiej, a z Aten pragnął uczynić kulturalną stolicę Cesarstwa Rzymskiego.




Magiczne miejsce starożytnych Aten to dla mnie cmentarz Keramikos. Ja w ogóle lubię odwiedzać cmentarze. Uważam, że są to miejsca, w  których można na chwilę przystanąć w codziennym pędzie i się zadumać. Keramikos to najstarsza nekropolia Aten, odkryta przypadkiem w połowie XIX wieku. Do dziś tonie w ciszy i zieleni, nie ma tu też tłumów zwiedzających. (Praktyczna uwaga: jeśli ktoś planuje kupić bilet łączony - warto zwiedzanie rozpocząć właśnie tutaj, wtedy karnet kupicie bez kolejki).





A skoro antyk, to  obowiązkowo dbałość o tężyznę fizyczną. Sport był dla starożytnych Greków ważną częścią życia, o czym pewnie wszyscy wiedzą. To przecież w Grecji odbyły się pierwsze igrzyska olimpijskie. W Atenach przypomina nam o tym stadion panatenajski zbudowany w IV w. p.n.e. Odbywały się na nim wielkie igrzyska panatenajskie. Został on zrekonstruowany w 1896 na Letnie Igrzyska Olimpijskie.



W pobliżu stadionu znajdują się pozostałości świątyni Zeusa Olimpijskiego - Olimpejonu.




A przed Olimpejonem można podziwiać wyznaczający granicę między Atenami greckimi i rzymskimi - Łuk Hadriana.

W trzy dni zwiedziliśmy wszystkie najważniejsze miejsca, zdążyliśmy też trochę poznać współczesne Ateny, o czym chętnie opowiem w kolejnym poście. Nadal jednak Ateny są na mojej liście miejsc, które chcę odwiedzić. Bo chcę tu wrócić. A ponieważ "chcieć to móc" to mam nadzieję, że się uda. 😉  
Dla mnie pasjonujące jest jak w tym mieście to, co dawne przeplata się z tym, co nowe. Ślady starożytności odnajdziemy na każdym kroku: na stacjach metra (wystawy przedmiotów odnalezionych podczas budowy metra), na ulicach, gdzie wciąż trwają prace wykopaliskowe.


Stacja metra Sindagma, na której zlokalizowana jest ciekawa wystawa archeologiczna


Archeolodzy przy pracy - trwające prace wykopaliskowe przy ateńskich ulicach

I jak tu nie pokochać Aten? 

2 komentarze:

  1. Świetny post i przepiękne zdjęcia! Zawsze marzyłam o podróży do Aten... Teraz jeszcze bardziej chciałabym tam pojechać :) Naprawdę zazdroszczę podróży w tak cudowne miejsce!
    Pozdrawiam.

    MÓJ BLOG

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za miłe słowa. Ja muszę koniecznie odwiedzić Ateny jeszcze raz. A póki co - obiecuję ciąg dalszy. Tylko odgruzuję się po remoncie 😏

    OdpowiedzUsuń

Dodając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych. Mam jednak nadzieję, że nikogo to nie zrazi do komentowania 😉