Obserwatorzy

czwartek, 9 sierpnia 2018

Miasto najbliższe - Warszawa

Mieszkam niedaleko od Warszawy. Pod tym względem jest to więc miasto mi najbliższe. Tam załatwiam wiele spraw, tam jeżdżę do teatru, kina, muzeum. I z przyjemnością wracam na swoją wieś. 
Jak większość mieszkańców podwarszawskich miejscowości narzekam na korki, tłok i wiele, wiele innych niedogodności związanych ze stolicą. Trudno się tu przedostać z punktu A do punktu B, czasem mam wrażenie, że wszędzie jest daleko. Bo w większości miast centrum to centrum. Tam są zabytki, urzędy, wszystko. A w Warszawie trudno powiedzieć, gdzie jest centrum. Tam, gdzie starówka? Na pewno nie. Tam, gdzie Dworzec Centralny? No chyba też nie. Ratusz? Eee...też nie. No właśnie, niby te miejsca nie są aż tak bardzo od siebie oddalone, ale jednak nie leżą tuż obok siebie. 
I jak większość mieszkańców podwarszawskich miejscowości rzadko myślę o Warszawie jak o mieście do zwiedzania. Tak to pewnie jest, że jak gdzieś musimy się borykać z codziennością to nie mamy ochoty na podziwianie zabytków.
Czasami jednak odwiedziny znajomych albo rodziny z innych okolic pozwalają mi na to, by poczuć się w Warszawie jak turysta. Fajnie przyjąć na siebie rolę przewodnika i pokazać swoje miasto innym. Mimo, że historia nie była dla naszej stolicy łaskawa, miasto ma wiele do zaoferowania i naprawdę wiele miejsc wartych odwiedzenia.
Przede wszystkim zieleń. Warszawa jest naprawdę zielonym miastem, ze skwerami i parkami praktycznie wszędzie. I jeśli odwiedzicie ją, tak jak zalecają słowa piosenki "w maju, gdy kwitną bzy" to naprawdę te bzy zobaczycie.

Łazienki Królewskie

Spacer po Warszawie może być spacerem po parkach, wśród zieleni. Łazienki Królewskie to pewnie park największy i najbardziej znany. Pewnie też najbardziej godny polecenia. Bo można w nim zobaczyć więcej niż tylko zieleń, a od pozostałych atrakcji jest tu naprawdę niedaleko.


Pałac na Wyspie w Łazienkach

Wnętrza Pałacu na Wyspie
 Ogród Chiński w Łazienkach
Pomnik Chopina w Łazienkach
Łazienki Królewskie

W Łazienkach można spokojnie spędzić cały dzień i się nie znudzić, ale nie są one jedyną oazą zieleni w mieście. Spacerując po starówce, Krakowskim Przedmieściu, Nowym Świecie warto zajrzeć do Ogrodu Saskiego - parku w samym sercu miasta.


To tuż obok Grobu Nieznanego Żołnierza


Teatru Wielkiego


i Pomnika Ofiar Katastrofy Smoleńskiej


Dla mnie Ogród Saski to miejsce trochę tajemnicze, łączące dwa warszawskie światy. Odwiedzamy starówkę i zamek. 

 Plac Zamkowy 

Rynek Starego Miasta


Spacerujemy sobie wśród pałaców Nowego Światu, Krakowskiego Przedmieścia (właśnie: bo Warszawa to takie miasto niezwykłe, w którym jest malutki ryneczek, malutka starówka i niewiele kamieniczek, za to całe mnóstwo pałaców 😍).

 Pałac Prezydencki


A potem przechodzimy przez park i znajdujemy się w Warszawie powojennej; tu mamy architektoniczny misz-masz: socrealizm przeplata się z nowoczesnością. I nie wdając się w dyskusje na temat wyglądu Pałacu Kultury trzeba obiektywnie stwierdzić, że jest on symbolem miasta.



Wracając jednak do zachwalanej przeze mnie zieleni. Jak wspominałam, znajdziemy ją nie tylko w parkach. Wystarczy zajrzeć między zabudowania Uniwersytetu Warszawskiego:




Potem można zejść na Powiśle. Warto tu odwiedzić Centrum Nauki Kopernik, a przy okazji spojrzeć na budynek Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego i odwiedzić ogrody, które nie tylko są wokół, ale też na górze, na dachu biblioteki.






Jeśli ktoś ma ochotę trochę oddalić się od centrum miasta i pobyć wśród zieleni, a przy okazji czegoś się o roślinach dowiedzieć, koniecznie powinien odwiedzić Ogród Botaniczny PAN w Powsinie (niech nikogo nie zwiedzie nazwa - Powsin to dziś część miasta).





Można w Warszawie zobaczyć dużo, dużo więcej; mój wybór jest subiektywny, przedstawiłam tylko te miejsca, które znam i lubię. Nie wszystkie znam i  nie wszystkie lubię. Ale chętnie poznam i - może też polubię - nieodkryte jeszcze przeze mnie zakątki Warszawy. Mam tu przecież całkiem niedaleko. 😉


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dodając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych. Mam jednak nadzieję, że nikogo to nie zrazi do komentowania 😉